Fałszywe i podrabiane podzespoły elektroniczne
Każdy elektronik słyszał o podrabianych elementach elektronicznych. Niektórzy z nas nie tylko słyszeli, ale zetknęli się z takimi elementami i mieli z nimi kłopoty. Krótki artykuł porusza niektóre aspekty złożonego zagadnienia i jest zachętą do podzielenia się z innymi swoimi doświadczeniami w tym zakresie.
Tytuł może budzić pewne wątpliwości: co to znaczy „fałszywe podzespoły elektroniczne”? W języku polskim nie utrwaliły się jeszcze precyzyjne definicje. W języku angielskim najczęściej używa się określeń fake electronic components oraz counterfeit electronic components i pod takimi hasłami warto szukać dodatkowych informacji o tych kwestiach.
Stosunkowo łatwo określić, czym są podrabiane podzespoły elektroniczne – to takie, które mają oznaczenia jak elementy wiodących światowych producentów, ale ich parametry są zdecydowanie gorsze niż podają katalogi. Niekiedy oprócz „firmowego” oznaczenia mają też logo jakiejś znanej firmy. Rzadko się zdarza, żeby takie podrabiane elementy w ogóle nie działały – najczęściej działają, ale „jako-tako”. W niektórych zastosowaniach mogą się nawet sprawdzić, ale w innych nie zapewnią prawidłowej pracy układu.
Określenie fałszywe podzespoły jest trudniejsze do zdefiniowania i znacznie szersze. Obejmuje wszelkie podzespoły, które nie są tym, co deklaruje producent czy sprzedawca. Też może obejmować elementy podrabiane, które tylko udają firmowe. Jaskrawym przykładem fałszywych podzespołów są rozmaite akumulatorki, dla których podaje się kosmiczne wręcz parametry. Producent nie kopiuje oznaczeń firmowych, tylko deklaruje nierealne, wielokrotnie lepsze od realnych parametry. Nie podszywa się pod wiarygodnych producentów, tylko po prostu wprowadza w błąd słabiej zorientowanych.
Stopniowo, w kilku artykułach omówię przykłady oraz przedstawię porównanie niektórych elementów oryginalnych i podrabianych.
Na pierwszy ogień pójdą tranzystory MOSFET, między innymi te egzemplarze pokazane na fotografii tytułowej. Nie tylko omówimy problem podróbek, ale w oddzielnym artykule przedstawiony będzie układ i sposoby pomiaru kluczowych parametrów MOSFET-ów, w szczególności ich rezystancji RDSon i pojemności wejściowej. To właśnie te dwa parametry są zdecydowanie najważniejsze przy ocenie, czy MOSFET jest podróbką, czy nie jest. Tych parametrów nie mierzą najpopularniejsze multimetry. Jednak można je zmierzyć w zaskakująco prosty sposób, i to bez użycia kosztownych dedykowanych mierników i testerów.
Przy realizacji różnych wysokiej jakości układów audio zbadamy i porównamy wzmacniacze operacyjne, zarówno te firmowe, jak i podejrzanie tanie wersje oferowane przez chińskich sprzedawców. Zrealizujemy też różne proste przystawki do testowania i pomiaru kluczowych parametrów wzmacniaczy operacyjnych. Jeżeli tylko będziecie chcieli, możemy zająć się nie tylko parametrami statycznymi, ale też szybkością, zniekształceniami i szumami własnymi wzmacniaczy operacyjnych.
Przy okazji budowy praktycznie użytecznego miernika radiatorów zajmiemy się różnymi wersjami 5-amperowego stabilizatora LM338, w tym jego bardzo podejrzaną tanią wersją chińską.
Odrębny, interesujący temat to akumulatory litowe, o czym za chwilę. Związana z tym jest też tematyka latarek i ilości wytwarzanego światła, wyrażanej w tysiącach lumenów, a rekordziści ponoć dają do 1 miliona lumenów… Też mogę coś na ten temat napisać…
Wracamy do akumulatorów. Powszechnie wiadomo, że na rynku nie ma dziś akumulatorów litowych o wielkości 18650 (średnicy 18 mm i długości 65 mm) o pojemności większej niż 3500 mAh. Tymczasem w ofertach sklepów bez problemu znajdziemy oferty tej wielkości akumulatorów o pojemności nawet kilkunastu tysięcy miliamperogodzin. Pojemność 9900 mAh (fotografia 1) można uznać za swego rodzaju standard – takie akumulatory w chwili pisania artykułu (wrzesień 2022) można kupić po 8 zł za sztukę.
A teraz zagadka z rodzaju: znajdź szczegóły, którymi różnią się akumulatorki z fotografii 2…4.
To będzie bardzo pouczająca analiza. Co o tym sądzisz? Sam oceń, czy i na ile jest to przysłowiowy „pic na wodę i fotomontaż”. I nie jest wcale mój fotomontaż – wykorzystałem obrazki z chińskich sklepów internetowych, jedynie je obróciłem o 90 stopni i skadrowałem.
20 amperogodzin to imponująca pojemność, ale podczas przygotowań do tego artykułu znalazłem jeszcze lepsze „kwiatki” – jeszcze większe pojemności przy rozmiarze 18650.
Rysunek 5 pokazuje fragment strony chińskiego sklepu internetowego. Oferowane akumulatory o rozmiarze 18650 mają rzekomo pojemność 50000 mAh.
Cztery takie ogniwa za stówkę! Niecałe 104 złote z darmową dostawą! Nie skorzystałem z okazji, by za tak śmiesznie niską cenę stać się właścicielem akumulatora o pojemności 50 amperogodzin i napięciu 14,8 V, a więc mniej więcej takiego, jak akumulator w średniej wielkości samochodzie…
Nie skorzystałem z tej atrakcyjnej oferty, żeby nie zmarnować stu złotych. Jednak temat jest aktualny, trzeba o tym pisać, więc postanowiłem zmarnować 15 złotych i od razu zamówiłem dwa akumulatory 9900 mAh – rysunek 6. Do tematu więc wrócimy.
A na marginesie: nie znaczy to wcale, że trzeba unikać chińskich wyrobów. Należy kupować, tylko mądrze. A nie jest to łatwe.
Najbardziej ryzykowne jest kupowanie towarów o podejrzanie niskich cenach. Od dawna wiadomo: nie ma darmowych obiadów. Są tylko obiady, za które ktoś zapłacił. W tym przypadku to Ty płacisz za „obiad” – za towar. Najprawdopodobniej jakość będzie odpowiednia do ceny…
Akurat w przypadku portalu Aliexpress, gdzie ja też sporo kupuję, a także innych podobnych platform sprzedażowych, jedną ze wskazówek jest procent pozytywnych opinii, i o danym sklepie, i o tym konkretnym towarze. Możesz sprawdzić, że w przypadku tanich akumulatorków procent pozytywnych opinii dla sklepów je sprzedających jest, jak na Aliexpress, bardzo niski – w okolicach 80%.
Jednak są mylące wyjątki. Jak wskazują strzałki na rysunku 6, w sklepie, gdzie ja za 15 złotych zamówiłem te dwie rewelacje, procent pozytywnych opinii to ponad 92%, a towar ma średnią ocenę 4,0. Widać, że sklep ma też inne, lepsze towary, a co do opinii, to nie są to opinie o jakości produktu, tylko raczej o szybkości wysyłki i jakości obsługi klienta.
Na rysunku 7 znajdziesz jeszcze bardziej mylący przykład: sklep ma 100% pozytywnych opinii, co jest rzadkością na platformie Aliexpress, towar ma opinię 5,0, a cena za sztukę po uwzględnieniu kosztów wysyłki (27 zł) może wskazywać na sensowną jakość.
Tymczasem prawda jest taka, że sklep powstał przed 4 miesiącami, ma bardzo małą sprzedaż, mało opinii i tylko 1 osobę obserwującą. Były tylko 2 zamówienia (z Rosji), a kupujący ocenili nie jakość towaru, tylko zgodność z opisem, przebieg transakcji i dostawy. A w innych sklepach można kupić te same akumulatorki po 15 złotych (z darmową dostawą).
A oto inny przykład do przemyślenia. Na rysunkach 8…10 pokazane są oferty sprzedaży kompletu 10 sztuk popularnych MOSFET-ów typu IRF3205. Liczymy wraz z kosztami dostawy: według rysunku 8, te nowe, prosto z fabryki kosztują 1,5 zł za sztukę. Co ciekawe, według rysunku 9, wersje z krótkimi nóżkami, wylutowane z jakiegoś starszego sprzętu kosztują prawie 3 zł za sztukę. A zgodnie z rysunkiem 10, tranzystory reklamowane jako oryginalne, importowane, nowe, kosztują około 3,7 zł za sztukę.
Dla porównania: w porządnym europejskim sklepie, np krajowym TME, cena przy zamówieniu 10 sztuk jest bliska 5 zł. Do tranzystorów IRF3205 i IRF4905 jeszcze wrócimy.
A ja już teraz poproszę Czytelników, więc może także i Ciebie, o podzielenie się swoimi doświadczeniami w tym zakresie: jeżeli i Ty natknąłeś się na elementy podrabiane lub nieprawidłowo oznakowane – napisz do mnie za pośrednictwem strony:
Być może Twoja informacja ukaże się na stronie internetowej jako komentarz pod tym artykułem. Jednak jeśli będzie szersza i interesująca, może stać się oddzielnym artykułem lub częścią kolejnego artykułu na ten temat. ©
Piotr Górecki