Poznajemy tranzystory – część 15
W poprzednim odcinku podałem ci minimum wiedzy na temat wzmacniacza ze wspólnym emiterem (OE), niezbędne każdemu elektronikowi. Doszliśmy do dwóch ważnych wniosków:
1. Zwiększanie wzmocnienia następuje kosztem zmniejszania rezystancji wejściowej
2. Rezystancja wyjściowa jest równa rezystancji RC umieszczonej w obwodzie kolektora.
Obiecałem, że wspólnie zaprojektujemy dwa wzmacniacze OE i że podam kilka dalszych ciekawych informacji. Jeśli jesteś zupełnym nowicjuszem, znaczna część wiadomości podanych w niniejszym odcinku nie jest ci niezbędna, dlatego nie przerażaj się, jeśli czegoś nie zrozumiesz. Zawsze możesz do tego wrócić za jakiś czas.
Tylko dla ciekawskich
Być może w poprzednim odcinku zostałeś zaskoczony wnioskiem, że w układzie OE wzmocnienie napięciowe nie jest wyznaczone wartością wzmocnienia prądowego tranzystora, tylko stosunkiem „oporności kolektorowej” do „oporności emiterowej”.
Teraz, nie wyprowadzając zawiłych równań, zastanowimy się nad maksymalną wartością wzmocnienia w układach z rysunków 8 i 9 w poprzedniej części. Wygląda na to, że tranzystor „od urodzenia” ma wbudowaną jakąś wewnętrzną rezystancję emiterową re – spójrz na rysunek 1. O jakiej wartości?
A właśnie tu leży cała trudność. Ta „wbudowana rezystancja” nie jest stała. Ale uważaj − jeśli chodzi o wzmocnienie prądowe (β), występuje bardzo duży rozrzut wartości wzmocnienia prądowego między poszczególnymi egzemplarzami. W przypadku „wewnętrznej rezystancji emiterowej” re jest inaczej. Możemy uznać, że nie ma tu żadnego rozrzutu między egzemplarzami − wartość tej rezystancji zależy od dwóch czynników: przede wszystkim od prądu kolektora (tym samym w jakiś sposób od prądu bazy), oraz od temperatury struktury. Nie musisz się w to wgłębiać. Podam tylko końcowy wniosek. Ta „wewnętrzna rezystancja emiterowa” re wynosi w temperaturze pokojowej mniej więcej:
re = 26 mV / IC
Gdy wyrazisz prąd kolektora w miliamperach, oporność wyjdzie w omach.
A skąd te napięcie 26 mV? Związane jest z pewnymi stałymi fizycznymi (ładunkiem elektronu, stałą Boltzmana) oraz temperaturą − w książkach oznaczane jest UT, gdzie T wskazuje zależność od temperatury (bezwzględnej, wyrażonej w kelwinach). Jeśli chcesz, to w podręcznikach poszukaj szczegółów.
Dla układu z rysunku 1 prąd kolektora wynosi 6 mA, więc:
re = 26 mV / 6 mA = 4,33 Ω
a rezystancja wejściowa tranzystora będzie β razy większa, czyli wyniesie:
100 × 4,33 Ω = 433 Ω.
Wzmocnienie napięciowe nie może być większe niż:
Gmax = RC / re
Gmax = 1000 Ω / 4,33 Ω = 231
Przyjrzyjmy się temu bliżej. W poprzednim odcinku dowiedziałeś się, że dobrze jest stosować zewnętrzną oporność obciążenia RL (nie pokazaną na rysunku 1) większą od rezystancji RC − porównaj rysunki 11 i 13 w poprzednim odcinku. No dobrze, a gdy oporność obciążenia, na przykład oporność wejściowa następnego stopnia będzie duża, nawet bardzo duża (np. dzięki zastosowaniu wtórnika emiterowego czy tranzystora polowego), to czy można zwiększać RC i tym samym wzmocnienie napięciowe wzmacniacza OE bez ograniczeń? Zwiększając RC przy okazji korzystnie zmniejszamy pobór prądu i straty mocy. Nie masz chyba wątpliwości, że w praktyce chcielibyśmy mieć wzmacniacz o dużym wzmocnieniu i dużej rezystancji wejściowej . Zwiększajmy więc, uzyskując układ z rysunku 2.
Stop!
Zwiększanie rezystancji RC nie zwiększy maksymalnego wzmocnienia napięciowego. Zastanów się nad tym – jeśli zwiększasz RC, to musisz zmniejszyć stały prąd kolektora IC, by tranzystor się nie nasycił. Jeśli zmniejszasz prąd IC, wzrośnie rezystancja re (re = 26 mV / 60 uA = 433 Ω). Wygląda na to, że stosunek RC / re pozostaje stały (w pierwszym przybliżeniu).
A więc nie tędy droga do większego wzmocnienia.
A może wykorzystać źródło prądowe (mające z definicji nieskończenie wielką rezystancję dynamiczną) umieszczając je w miejsce RC? Spójrz na rysunek 3a.
Tym razem pomysł jest świetny! Wprawdzie rzeczywiste źródło prądowe ma jakąś rezystancję dynamiczną rd, ale ta rezystancja dynamiczna dla przebiegów zmiennych będzie wynosić wiele kiloomów lub nawet megaomów. Jednocześnie zachowasz małą wartość re, bo stały prąd tego źródła może być znaczny.
W ten chytry sposób możemy znacznie zwiększyć wzmocnienie − pojedynczy stopień może mieć wzmocnienie napięciowe wynoszące nawet kilka tysięcy. Rysunek 3c pokazuje przykład realizacji.
Sposób ze źródłem prądowym ma jednak specyficzną cechę, która często jest wadą: zwykle chcielibyśmy zachować napięcie spoczynkowe na kolektorze naszego tranzystora zbliżone do połowy napięcia zasilającego. Tymczasem źródło prądowe daje prąd stały o ściśle określonej wartości, więc nawet niewielkie zmiany stałego prądu kolektora spowodują albo nasycenie albo odcięcie naszego tranzystora (to jest oczywiście cecha wszystkich wzmacniaczy o wielkim wzmocnieniu). Dlatego w praktyce obciążenie kolektorowe w postaci źródła prądowego nie jest stosowane w prostych wzmacniaczach jednotranzystorowych (takich jak na rysunku 3c). Stosowane jest tylko w wielotranzystorowych wzmacniaczach z zamkniętą pętlą stało − prądowego sprzężenia zwrotnego. Nie wiesz o co chodzi z tą „zamkniętą pętlą”? Nie przejmuj się, na razie wystarczy ci wiadomość, że taki sposób jest powszechnie wykorzystywany w scalonych wzmacniaczach operacyjnych, a niezmiernie rzadko w układach budowanych z pojedynczych tranzystorów. W każdym razie pomysł ze źródłem prądowym jest godny uwagi. Idźmy dalej.
Jak myślisz, czy mając porządne źródło prądowe o bardzo dużej rezystancji dynamicznej, możemy uzyskać dowolnie duże wzmocnienie napięciowe wzmacniacza?
Niestety nie!
Kolejny raz dają o sobie znać właściwości tranzystora reprezentowane przez parametr h22. Tak samo jak rzeczywiste źródło prądowe z rysunku 3a, tak samo obwód kolektorowy nie jest idealnym źródłem prądowym – jego rezystancja dynamiczna jest reprezentowana przez omawiany wcześniej parametr h22. Ilustruje to rysunek 4a. Lepiej to widać na rysunku 4b − możemy tak narysować, bo dla przebiegów zmiennych masa i plus zasilania to przecież to samo.
Znów niedoskonałość tranzystora, reprezentowana przez h22 ogranicza maksymalne wzmocnienie, które we współczesnych tranzystorach nawet przy zastosowaniu idealnego źródła prądowego i nieskończenie wielkiej rezystancji obciążenia RL i tak nie przekroczy kilku tysięcy. W ogromnej większości przypadków stosujemy w kolektorze nie źródła prądowe, tylko zwykłe rezystory o wartości nie większej niż kilka kiloomów. Taka rezystancja kolektorowa jest znacznie mniejsza niż wartość „równoległej oporności wewnętrznej” z rysunku 4, reprezentowanej przez h22, więc wpływ h22 pomijamy. I wtedy bez znaczącego błędu możemy powiedzieć, że rezystancja wyjściowa wzmacniacza OE jest równa wartości rezystora obciążenia RC.
Jeśli za mną nadążasz, to właśnie znalazłeś odpowiedź na pytanie: jaka może być największa teoretyczna wartość wzmocnienia napięciowego tranzystora. Przy założeniu, że obciążeniem kolektorowym jest źródło prądowe o (pomijalnie) wielkiej oporności dynamicznej, wzmocnienie maksymalne określone jest przez stosunek rezystancji dynamicznej obwodu kolektora (1/h22) i rezystancji emiterowej re − zobacz rysunek 4b.
Czy naprawdę do ciebie dociera, co wynika z tych rozważań? A czy potrafiłbyś komuś wytłumaczyć, na ile maksymalne wzmocnienie napięciowe wzmacniacza tranzystorowego wyznaczone jest wartością wzmocnienia prądowego β?
Prawdopodobnie jesteś mocno zaskoczony! Okazało się, że wzmocnienie prądowe β i wzmocnienie napięciowe niewiele mają ze sobą wspólnego! Wygląda na to, że maksymalne wzmocnienie napięciowe wzmacniacza OE może być znacznie większe niż wzmocnienie prądowe β. Natomiast wartość wzmocnienia prądowego β będzie mieć wpływ przede wszystkim na oporność wejściową. Czyż nie mówiłem, że ten tranzystor to kapryśny i tajemniczy twór?
Hmm… Czy to jednak oznacza, że tranzystor o wzmocnieniu prądowym równym 10 (stare tranzystory germanowe miewały jeszcze mniejsze wzmocnienie) mógłby dać wzmocnienie napięciowe równe na przykład 1000?
Co o tym sądzisz?
Teoretycznie tak, pod warunkiem, że rezystancja obciążenia (kolektorowa) będzie bardzo duża (zastosujemy źródło prądowe w roli obciążenia), a parametr h22 użytego tranzystora będzie miał przyzwoitą wartość. Małe wzmocnienie prądowe β spowodowałoby jednak, że oporność re, a tym samym rezystancja wejściowa byłyby koszmarnie mała (rzędu pojedynczych omów) co oznaczałoby nie tylko znaczny prąd bazy, ale i wielkie zniekształcenia nieliniowe. Tak to wygląda w teorii − wcześniej należałoby jednak zapytać, czy obwód kolektora tranzystora o małym wzmocnieniu prądowym będzie się zachowywał jak dobre źródło prądowe. Czy jego rezystancja dynamiczna (re− prezentowana przez parametr h22) będzie odpowiednio duża? Jeśli się okaże, że kiepski tranzystor o małej wartości β ma jednocześnie niekorzystną wartość parametru h22, to właśnie wartość parametru h22 nie pozwoli uzyskać tak dużego wzmocnienia.
Nie musisz się w to wgłębiać, zresztą w podanych rozważaniach troszkę uprościliśmy sobie życie i pominęliśmy pewne subtelności. Jak by nie było, ze wszystkich rozważań i tak wynika beznadziejnie prosty wniosek, powtarzający się w kolejnych odcinkach jak refren: korzystnie jest stosować tranzystory o jak największym wzmocnieniu prądowym.
A teraz pytanie testowe dla sprawdzenia, czy wszystko dobrze rozumiesz: co się stanie z wartością wzmocnienia napięciowego po dołączeniu do naszego rewelacyjnego wzmacniacza z rysunku 3 zewnętrznej rezystancji obciążenia RL. Sytuację pokazuje rysunek 5. Jak myślisz?
Dopiero co, stosując źródło prądowe uzyskaliśmy duże wzmocnienie, radykalnie zwiększając rezystancję dynamiczną w kolektorze do kilkudziesięciu czy nawet kilkuset kiloomów. Pamiętaj jednak, że rezystancja wyjściowa wzmacniacza OE jest wyznaczona przez oporności w kolektorze, które z konieczności są bardzo duże. Tak jest − dołączenie małej rezystancji obciążenia radykalnie zmniejszy wzmocnienie napięciowe, z którego się tak cieszyliśmy.
Możesz na to popatrzeć z dwóch stron, a wniosek i tak będzie ten sam.
1. Jeśli rezystancja wyjściowa jest bardzo dużą, to dołączenie niewielkiej rezystancji obciążenia znacznie zredukuje sygnał wyjściowy − patrz rysunek 13 oraz rysunek 12b w poprzednim odcinku.
2. Dodanie zewnętrznej rezystancji obciążenia spowoduje zmniejszenie całkowitej rezystancji kolektorowej i wzmocnienia wyznaczonego przez stosunek wypadkowej rezystancji kolektorowej do emiterowej − porównaj rysunek 12a i rysunek 11 w poprzednim odcinku.
Sam widzisz − nic za darmo! Zapamiętaj więc raz na zawsze, że zewnętrzna oporność obciążenia RL powinna być większa, najlepiej wielokrotnie większa od rezystancji RC. Tylko wtedy dołączenie RL nie zmniejszy wzmocnienia w znaczącym stopniu.
Dalsze zależności
Jak myślisz, czy napięcie na kolektorze może być wyższe od napięcia zasilającego?
Dziwne pytanie? Tylko na pozór. Na rysunku 6 znajdziesz układy, w których chwilowe napięcie na kolektorze będzie większe od napięcia zasilającego.
Tu nie ma żadnych tajemnic − układ z przekaźnikiem już „ćwiczyliśmy”, a układu z obwodem rezonansowym w kolektorze nie będziemy szczegółowo analizować. Powinieneś po prostu wiedzieć, że coś takiego się zdarza i że w niektórych układach (stopnie wzmacniaczy w.cz.) trzeba stosować tranzystory, mające dopuszczalne napięcie UCE co najmniej dwukrotnie większe niż napięcie zasilające, a w innych (niektóre przetwornice impulsowe) − jeszcze wyższe.
Jeśli już weszliśmy w temat tak daleko, zastanów się jeszcze nad sprawą pojemności kondensatora wejściowego. Rysunek 7 pokazuje problem.
Jeśli rezystancja wejściowa tranzystora w układzie OE jest mała, to aby układ przenosił także małe częstotliwości, pojemność kondensatora wejściowego musi być odpowiednio duża. Przykładowo jeśli dla układu z rysunku 7 rezystancja wejściowa jest niewielka i wynosi około 250 Ω, aby wzmacniacz przenosił częstotliwości już od 20 Hz, pojemność CB nie może być mniejsza niż 32 μF
Oczywiście skorzystałem ze znanego wzoru: C= 1 / (2 π f R)
który zwykle stosujemy w postaci: C = 0,16 / (f R)
Projektując jakiekolwiek wzmacniacze tranzystorowe zawsze musisz pamiętać o problemie pojemności kondensatorów sprzęgających.
I kolejna sprawa ważna w praktyce. Który układ z rysunku 8 uznałbyś za lepszy?
Nie widzisz istotnych różnic?
Rzeczywiście, przy takich samych wartościach elementów R, C i takim samym wzmocnieniu prądowym tranzystorów, podstawowe parametry (wzmocnienie, oporności wejściowa i wyjściowa) będą jednakowe. Więc?
Zdecydowanie różna jest jednak odporność na tętnienia i wszelkie inne „śmieci” przenoszące się z obwodu zasilania. Uważaj − to są zagadnienia naprawdę bardzo ważne w praktyce i powinieneś je dobrze rozumieć. Napięcie zasilające nie jest nigdy idealnie stabilizowane. Nawet w przypadku zastosowania dobrego stabilizatora, w obwodzie zasilania wystąpią szumy (własne tego stabilizatora) oraz spadki napięć na rezystancjach ścieżek i przewodów (w takt sygnałów zmiennych). W rezultacie w rzeczywistym obwodzie zasilania na napięcie stałe zawsze nałożony jest jakiś niewielki przebieg zmienny (szumy i inne śmieci). Taki przebieg niewątpliwie możemy traktować jako jakiś sygnał zmienny. Czy przedostanie się on z obwodu zasilania na wyjście?
Pamiętaj, że obwód kolektora to źródło prądowe. Prąd kolektora praktycznie nie zależy od napięcia na kolektorze. A co z napięciem na kolektorze? Jeszcze nie widzisz problemu?
Pomoże ci rysunek 9. W sumie wszystko zależy od punktu odniesienia.
Przebieg zmienny na rezystorze RC (mierzony w stosunku do dodatniego bieguna zasilania) jest „czysty” − jest to przebieg wyznaczony jedynie przez prąd IC oraz rezystancję RC. Jeśli dołączyłbyś oscyloskop między plus zasilania a wyjście, zobaczyłbyś przebieg jak na rysunku 9a. Nic nowego − przecież napięcie na rezystorze obciążenia jest wyznaczone tylko przez prąd kolektora (IC × RC), a nie przez napięcie zasilające. Zwróć uwagę, że masę oscyloskopu podłączyłem do plusa zasilania, przez co oscyloskop pokazuje napięcie „ujemne” − ale to drobiazg, w tej chwili nie ważny.
Ale napięcie zasilające nie jest „czyste” − zawiera składową zmienną. Oscyloskop dołączony miedzy masę a plus zasilania pokazałby przebieg jak na rysunku 9b (dla pokazania zasady narysowałem przebieg trójkątny, w rzeczywistości będzie to mieszanka różnych częstotliwości). Wreszcie rysunek 9c pokazuje przebieg wyjściowy występujący między masą a kolektorem. Składowa zmienna napięcia zasilania dodaje się po prostu do sygnału użytecznego i w całości przechodzi na wyjście. Czy to jest jasne? Przeanalizuj to dokładnie − jeśli masz wątpliwości, przeanalizuj jeszcze raz rysunki 4 i 5 w poprzednim odcinku.
Teraz już wiesz − układ z rysunku 8a jest zdecydowanie lepszy od układu z rysunku 8b. W tym drugim wszelkie śmieci z obwodu zasilania przenoszą się na bazę drugiego tranzystora i co gorsza, są w tym drugim stopniu wzmacniane. Potem na kolektor drugiego stopnia czyli na wyjście, przechodzą jeszcze raz te śmieci z zasilania. W układzie z rysunku 8a tego nie ma, bo obwód wejściowy drugiego tranzystora „widzi” tylko czysty sygnał z rezystora RC, a sygnałem wyjściowym jest czysty sygnał z drugiego rezystora kolektorowego.
Właśnie nieuwzględnienie tego zjawiska jest najczęstszą przyczyną kłopotów ze zbudowaniem niskoszumnego wzmacniacza tranzystorowego. Może ty sam, lub koledzy, natknęliście się już osobiście na ten problem. Jeden z moich przyjaciół opowiadał, że kiedyś zbudował „niskoszumny” przedwzmacniacz z zastosowaniem naprawdę porządnych tranzystorów. Uzyskane parametry szumowe były beznadziejne, gorsze niż najprostszego układu z archaiczna kostką 741. Przyczyną były właśnie szumy przedostające się z zasilania. Już prosty przykład z rysunku 8 pokazuje, że skrótowe informacje o tranzystorach podawane w podręcznikach szkolnych to jeszcze nie wszystko. Aby zostać prawdziwym konstruktorem trzeba zdobyć sporą ilość rzetelnej wiedzy i doświadczenia. Podany przykład nie wyczerpuje oczywiście problemu wzmacniaczy niskoszumnych. Dlatego nie zachęcam, by początkujący zabierali się za takie tematy, tylko na pozór łatwe.
A kolejną część znajdziesz tutaj.
Piotr Górecki