Rigol DHO924S w praktyce: parametry i możliwości
„Dziwny jest ten świat” – nadeszły czasy, gdy hobbysta może kupić oscyloskop o możliwościach i parametrach do niedawna dostępnych tylko nielicznym profesjonalistom. Problemem przestaje być bariera cenowa, natomiast niepotrzebnie przestraszyć i zniechęcić może obfitość zaawansowanych opcji.
Czy kupiłbym oscyloskop Rigol z rodziny DHO900 gdybym był wąsko specjalizowanym profesjonalistą?
Najprawdopodobniej nie, bo wtedy szukałbym jakiegoś droższego, o parametrach i możliwościach optymalizowanych do mojej wąskiej specjalizacji: albo oscyloskopu o jak najmniejszych szumach do „analogówki”, albo jakiegoś do „cyfrówki”, o jak najbogatszych opcjach analizy przebiegów cyfrowych.
Ale ja od ponad 30 lat jestem popularyzatorem szeroko pojętej elektroniki i moją uwagę zwróciły niedawno wprowadzone na rynek rodziny Rigol DHO800, DHO900, DHO1000, DHO4000. Po analizie parametrów i porównaniu cen uznałem, że dla mnie najlepszą relację możliwości do ceny daje DHO924S, widoczny na fotografii tytułowej.
Zaskakująco niska cena, jak na oferowane bogate możliwości oznacza, że konstrukcja niewątpliwie jest wynikiem licznych kompromisów. Przedstawię je w drugimi artykule, ale wypadkowy efekt tych licznych kompromisów bardzo mile zaskakuje.
W przypadku DHO924S otrzymuję trzy przyrządy:
- czterokanałowy oscyloskop o pasmie aż 250 MHz, o maksymalnej czułości 0,2 mV/dz, z przetwornikiem 12–bitowym o próbkowaniu 1,25 GS/s,
- generator podstawowych przebiegów (AFG) o częstotliwościach od 2 miliherców do 25 MHz,
- 16-kanałowy analizator logiczny 200 MHz z wykrywaniem impulsów 5-nanosekundowych.
Jest to znakomity instrument do zastosowań ogólnych, i co dla mnie bardzo ważne – edukacyjnych.
Pomimo licznych kompromisów, taki przyrząd niewątpliwie można zaliczyć do profesjonalnych, ponieważ ma mnóstwo funkcji i opcji spotykanych dotąd tylko w kosztownym sprzęcie profesjonalnym – niektóre szczegóły w dalszej części artykułu. A cena jest niewątpliwie „bardzo amatorska”, bo najtańsze wersje z rodziny DHO900 kosztują tylko trochę więcej niż 3000 zł brutto. Jeśli dla kogoś to za drogo, niech zainteresuje się trochę tylko słabszą rodziną DHO800, gdzie ceny tańszych wersji wynoszą niewiele więcej niż 2000 złotych.
Dla mnie kluczowe znaczenie ma obecność czterech kanałów – torów pomiarowych, co ogromnie rozszerza możliwości względem oscyloskopów 2-kanałowych. Zdecydowałem się na najwyższą wersję 250-megahercową, ponieważ możliwie szerokie pasmo przenoszenia potrzebne mi jest m.in. do eksperymentów pokazujących zjawiska falowe. Fotografia 1 przedstawia przykład badania zjawisk falowych (odbić) w półtorametrowym odcinku 50-omowego kabla koncentrycznego. Jedna działka na ekranie to znikome 10 nanosekund!
Sprawdziłem też, że czas narastania (rise time) tego oscyloskopu, a więc także szerokość pasma przenoszenia, jak najbardziej zgadzają się ze specyfikacją, gdzie podana jest wartość 1,4 ns, 250 MHz. Zrobiłem to w prosty sposób, przy zastosowaniu nietypowego „szybkiego” generatora impulsowego z kontaktronem o stykach zwilżanych rtęcią (mercury wetted), co jest szerzej opisane w artykule Rigol DHO924S w praktyce: pomiar czasu narastania.
Dla mnie bardzo ważna jest nie sama obecność wbudowanego generatora AFG, tylko fakt, że oprogramowanie przyrządu pozwala w łatwy i szybki sposób mierzyć charakterystyki amplitudowo–fazowe Bodego. Fotografia 2 pokazuje coś absolutnie zaskakującego! Jest to pomiar charakterystyk Bodego (amplitudowej i fazowej) bardzo specyficznego wzmacniacza lampowego. Wzmacniacza na próżniowej triodzie, ale bardzo nietypowej, świecącej magicznym niebieskozielonym światłem. Tą triodą jest… wyświetlacz VFD, wprawdzie nie 6P1 Korga, ale też wzmacniający (w układzie są też 4 tranzystory, ale tylko w roli wtórników i źródła prądowego).
——– ciach! ——–
To jest tylko początek artykułu, którego pełna wersja dostępna jest na stronie: